Ron Smith przez lata walczył z nakazem noszenia kasku podczas jazdy motocyklem. Amerykanin zginął jednak przez brak tego, z czym tak mocno wojował…
Ron Smith był osobą, która wywierała naprawdę mocne naciski na zmianę przepisów w stanie Floryda, które dotyczyły jazdy bez kasku. Jego wieloletnia batalia sprawiła, że obecnie w tamtejszym stanie nie trzeba zabezpieczać głowy, o ile ma się ukończone 21 lat i ubezpieczenie zdrowotne na kwotę minimum 10 tysięcy dolarów. Niestety Smith sam przekonał się, dlaczego kask podczas jazdy na jednośladzie jest aż tak istotny.
Smith jechał na motocyklu ze swoją partnerką, kiedy nagle kierowca stracił panowanie nad maszyną. Para niestety poniosła śmierć w tym wypadku, a biegli jako powód zgonu podali obrażenia głowy. Każdy śmiertelny wypadek jest oczywiście tragedią, lecz Smith może być teraz ukazany jako bardzo jasna przestroga, dlaczego odpowiednie zabezpieczenia podczas jazdy na motocyklu są tak ważne…
Zdj. główne: Patrick/unsplash.com